czwartek, 20 sierpnia 2015

Przywrócona inspiracja i moje tryumfy

Nigdy nie wiem jaki napisać tytuł. Serio. To wkurzające.
Ogólnie zaraz robimy sobie maraton serialu Teen Wolf (Host go ogląda tylko dla dwóch postaci, które uwielbia ;-;). Szczerze mówiąc już chętniej pooglądałbym The Walking Dead, mimo że widziałem już wszystkie sezony. I to nie jeden raz.
Ale piszę tego posta tylko po to, by chwalić się moim tryumfem. Zwycięstwem. Sukcesem. Tym, czego dokonałem. A dokonałem czegoś wielkiego. Udało mi się zmotywować moją Host (i zauważyłem, że pisząc o niej nie odmieniam słowa 'host', sam nie wiem czemu).
1. Do ćwiczenia przejmowania.
2. Do rysowania.

3. Do narysowania mojego portretu.
4. Do gry na gitarze.
5. Do wchodzenia częściej do WL.
6. Do posprzątania pokoju.
7. Do jedzenia regularnych posiłków.

8. Do ruszenia się z domu. 
Pozostały mi już jedynie punkt trzeci i czwarty. Najtrudniejsze było nakłonienie mojej Host do przerzucenia się na zdrowy tryb życia. Wyglądało to mniej więcej tak:
Ja: Od dzisiaj codziennie jeździsz na rowerze, rolkach albo deskorolce. Nie obchodzi mnie na czym, bylebyś coś robiła. W soboty jeździmy nad jezioro, lub basen. I zdrowo się odżywiasz, nie jesz żadnych fast foodów, żadnych tłustych rzeczy. Myślałaś nad przejściem na wegetarianizm?
Host: Co? 
J: Czy myślałaś nad przejściem nad wegetarianizm?
H: Tak.
J: I co?
H: Nie.
J: Ale co do reszty to się zgadzasz?
H: Pożyjemy, zobaczymy.
I sprawa wygląda teraz tak: Host je dużo owoców, ograniczyła tłuste potrawy, pije dwa litry wody dziennie (przez co toniemy w butelkach zapełniających cały jej pokój) i spędza czas przed komputerem. Czyli 'jak zdrowo się odżywiać siedząc przed komputerem?' według mojej Host. No nic, nad tym się jeszcze popracuje.

Ale tak naprawdę sukcesem jest to, że udało się Host przywrócić poprzednią inspirację (miałem w tym jakiś swój udział). Zdecydowała, że wróci do pisania opowiadań, czym zajmowała się może jakieś rok czy, dwa lata temu. Nawet jestem w stanie użyczyć jej mojego bloga, do publikowania tych wypocin, ale nalega, by zachować je jedynie dla siebie. Cóż i tak byłyby to opowiadania o nastolatkowych bzdetach i co tam jeszcze (chociaż mówiła mi o kilku poważniejszych pomysłach). Jedno opowiadanie mam zamiar pisać wraz z nią, może uda mi się nawet nakłonić Lisę do współpracy. Host też rysuje, chyba bardziej za sprawą Cioci, niż moją, bo obydwie postanowiły rysować chociaż jeden rysunek dziennie. W praktyce Host nie rysuje codziennie, ale i tak się cieszę, że w ogóle rysuje. Mimo to swojego portretu nadal się nie doczekałem. Nie umiem jej jedynie przekonać do grania na gitarze. Sam z chęcią czasami brzdąkam, chociaż jakbym miał wybór chciałbym się nauczyć grać na fortepianie, albo skrzypcach.

2 komentarze:

  1. Moja host krzyczy, że to warzywka są ważniejsze od owoców. Owocki powinno się jeść w proporcjach 2/5 :E *wybacz, musiałem to napisać*
    I ten tego. Moja host nie potrzebuje motywacji. Ona potrzebuje tresury xD Z tą różnicą, że ona łatwiej się na wszystko zgadza. Powodzenia w dalszym motywowaniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, moja host nie lubi zbytnio warzyw. No nic, kolejna rzecz, do której będę musiał ją przekonać xD
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń